Storczykowe Pastwisko

Diablo

-Tak jest kochaną panią-powiedział spoglądając w kiedunku Kate? - a ty masz panią?- zapytał z ciekawością

Toronto

- kochaną panią? - spytał z niedowierzaniem, w jego głosie można było wyczuć coś może jak złość? spojrzał obojętnie na dziewczynę - ja nie mam tu człowieka, jeszcze nikt sie na mnie nie zdecydował - powiedział, nie podobało mu się że sam musi siebie traktować jak przedmiot na aukcji...

Diablo

-A chcesz mieć kogoś?-zapytał i spojrzała na klacz

Toronto

- nie wiem czy chce, zależy na kogo miałbym trafić - odparł, nie chciał trafić na kogoś kto kazałby mu pod sobą chodzić i wykonywać polecenia... ale nie wszyscy ludzie są tacy, on to wiedział...

Kasandra

Zarżałam i pochyliłam się by poskubać trochę trawy. Spojrzałam na Toronto zdziwiona. Moją uwagę przykuła tarantowata klacz, która położyła się nieopodal.

Toronto

Po chwili zaczął zastanawiać się nad tym co powiedział, fakt nie wszyscy tacy są bo w związku z nim nikt nie miał większych planów... dlatego miał spokój...
Stulił uszy na samą myśl co może go tu czekać...

Insomnia

Spojrzała po koniach. Powstała i podeszła do nich. Miała dośc czekania. Podeszła do Toronto i Kasandry.
- Ekhm. Hej? - Zaczęła niepewnie.

Toronto

Spojrzał na tarantowatą klacz, wyczuł że sie boi - hej - odpowiedział krótko, lekko sie uśmiechnął by ośmielić klacz

Insomnia

Uśmiechnęła się delikatnie.
- Insomnia. - Przedstawiła się i uwaznie zlustrowała ogiera swoimi ślepiami. Jedno było normalne, drugie rybie.

Toronto

- Mnie zwą Toronto - powiedział przyglądając się klaczy, pierwszy raz spotkał się z takim umaszczeniem

Insomnia

Przytaknęła łbem. Zauważyła, że nachalnie się jej przygląda.
- No co? - Spytała niby to oburzona.

Toronto

- nic - parsknął obojętnie i przeniósł wzrok na Kasandrę, ta przynajmniej sie nie bulwersowała.

Insomnia

Westchnęła. Ona i ten jej sarkazm... Odwróciła wzrok od nich. Uwaznie sie rozejrzała.

Toronto

zniżył łeb do poziomu trawy, grzywa przysłaniała mu oczy przez co Ins nie mogła widzieć gdzie patrzy, a on ją obserwował

Insomnia

Przestąpiłą z nogi na nogę i spojrząła na pozostałe konie. Zwróciłą się następnie do ogiera:
- Od dawna tu jesteś?
Oczywiście nie miała pojęcia o tym, że ją obserwuje. Nawet na niego nie patrzyła.