Dom z ogrodem Elissy

Elissa

To mój domek. Nie jest zbyt duży jednak naokoło mam spory ogród pełen zieleni, drzew, jest też ławka, to idealne miejsce na letni odpoczynek.

Solo

Przyszedł, zastanawiając się, czy dobrze trafił. Stanął przed drzwiami, jednak po chwili wahania zapukał. Nawet jeśli się pomylił, to gospodarz raczej by go nie zabił, nie? Chociaż... Kto tam wie.

Elissa

Usłyszała pukanie z domu, przez chwile pomyślała że jej się zdawało, jednak wolała to sprawdzić, podeszła do drzwi i otworzyła je - o cześć - uśmiechnęła się do chłopaka, nie spodziewała się gości a w domu panował lekki nieporządek...

Solo

Podniósł na nią wzrok.
- Cześć. Czyli dobrze trafiłem - uśmiechnął się do niej.
- Nie przeszkadzam?

Elissa

- nie skąd, właśnie oglądałam jakiś teleturniej - spojrzała do wnętrza domu, rzeczywiście dobiegały stamtąd jakieś dźwięki - wejdziesz? czy przyszedłeś mnie gdzieś porwać? - spytała przenosząc wzrok na niego.

Solo

- Raczej wejdę. Nie sądzę, by dziś na mieście działo się coś ciekawego, przynajmniej teraz - znów się uśmiechnął

Elissa

- ok - uśmiechnęła się i otworzyła drzwi by wszedł

Solo

Wszedł do środka i zamknął za sobą.
- Tak poza tym, co u Ciebie? - spojrzał na nią.

Elissa

- W sumie to nic ciekawego, zainteresowałam się jedną klaczą na aukcji - powiedziała i zaprowadziła go do salonu gdzie był właczony telewizor, wyłączyła go - usiadź sobie - powiedziała wskazując na kanapę - może chcesz coś do picia? - spytała

Solo

- Nie trzeba, dzięki. No widzisz, a mówiłaś, że nie znajdziesz konia... - odparł, siadając na wskazanym miejscu.

Elissa

Usiadła obok niego - prawdę mówiąc to jeszcze nie jest moja, nie mam jej jeszcze, to ponoć trudna klacz -powiedziała, martwiła się trochę że może sobie z nią nie poradzić.

Solo

Pokiwał lekko głową.
- Będzie dobrze. Ja teraz muszę uważać na Flou, jest w ciąży...

Elissa

- jednak - uśmiechnęła się - widziałam jak kręciła się z jakimś srokatym ogierem - spojrzała na Sola - i co zrobisz ze źrebakiem?

Solo

Przeniósł na nią wzrok.
- Jeszcze nie wiem, nie zastanawiałem się - odparł.

Elissa

- ah. - oparła się o oparcie, przez chwile sama zastanawiała się co zrobiłaby ze źrebakiem - a jak tam Twój drugi koń? - spytała usilnie próbując sobie przypomnieć jego imię - Tennessee?